ModNation Racers to kolejne podejście Sony do formuły „zrób to sam i podziel się z przyjaciółmi”. Niesiony wspomnieniami miłych chwil, jakie spędziłem przy LittleBigPlanet postanowiłem się udać do sklepu po MNR. Jako, że Panu, który zajmuje się promowaniem tej gry w Polsce odpisywanie na maile przychodzi z wielkim trudem musiałem zapłacić za ten tytuł ze swoich pieniędzy. Niby nic w tym złego, ale teraz pojawia się pytanie: Warto było? Odpowiedz znajdziecie w następnych akapitach.
MNR to nic innego jak klon – kolejny zresztą Mario Kart. W grze wcielamy się w kierowcę gokartów, który marzy o wielkiej karierze i sławie. W trybie kariery przyjdzie nam przejść 20 wyścigów podzielonych na kilka turniejów. Pomiędzy wyścigami obejrzymy scenki, z których chyba najlepszym elementem są prezenterzy telewizyjni, którzy cały czas rzucają sobie kłody pod nogi.
Fabuły w tej grze praktycznie nie ma. Tak samo jak w LBP chodzi tutaj o tworzenie swoich dzieł i dzielenie się nimi poprzez PSN. Edytor dostępny w grze pozwala nam na robienie trzech rzeczy. Po pierwsze stworzymy sobie w nim kierowcę – dosłownie od zera. Otrzymujemy pusty model postaci, który kolorujemy sobie wedle uznania, dodajemy oczy uszy oraz inne elementy ubioru. Druga rzecz, na którą pozwala nam MNR to tworzenie pojazdów. Wybieramy typ karoserii, koła, silnik oraz różne inne „upiększacze”, które nie mają wypływy na prowadzenie naszego pojazdu. Trzecia i najważniejsza opcja to edytor poziomów, dzięki któremu zaprojektujemy trasę naszych marzeń. Do dyspozycji mamy cztery scenerie, (tylko!) na których możemy w szybki i prosty sposób zbudować trasę. Po wykonaniu wszystkich zakrętów, mostów i wyskoków musimy ją jeszcze udekorować. Tutaj z pomocą przychodzi opcja automatycznej dekoracji, która odwala cała robotę za nas. Każdy element otoczenia możemy również zmodyfikować wedle naszego uznania. Do dyspozycji mamy również rożnego rodzaju pułapki, „przeszkadzajki” oraz dopalacze, które możemy porozmieszczać na trasie.
Liczba dostępnych elementów robi wrażenie. Co ważne ścigając się odkrywamy kolejne elementy, które pozwalają nam na ulepszanie swoich dzieł. To, co mnie poirytowało to, to, że niektóre fragmenty ubioru nie za dobrze ze sobą współpracują. Bardzo często zdarza się, że konsola popsuje nasze marzenia o idealnej postaci ze względu na włosy, które nie układają się pod czapką tylko przebijają się przez nią.
Sam model jazdy to proste arcade z naciskiem na robie driftów. Fajnym urozmaiceniem jest uderzenie naszych przeciwników bokiem auta. Przesuwamy prawy analog w lewo lub prawo i autko spycha przeciwników z trasy. Reszta pozostała bez zmian. Wysoki, obroty w powietrzu i używanie dopalaczy to normalka. Do tego dochodzą bronie różnego rodzaju, które znajdujemy na trasie. Ich ilość pozostawia wiele do życzenia mają one jednak coś, z czym pierwszy raz spotkałem się w tego typu grze. Otóż im więcej ich podniesiemy tym nasz atak staje się silniejszy. Maksymalnie jedną broń można ulepszyć do trzeciego poziomu. Dodatkowo driftowanie ładuje nitro, które można wykorzystać na dwa sposoby. Na przyspieszenie naszego autka lub na stworzenie tarczy, która chroni nas przed atakami przeciwników. Jest to bardzo przydatne, gdy znajdujemy się na pierwszym miejscu. Musimy dużo driftować, aby mieć, czym się bronić.
Gra została wydana w pełnej polskiej wersji językowej, przez co idealnie nadaje się na prezent na dzień dziecka. Piotr Fronczewski daje rade. Gra jest pełna kreskówkowego humoru, który jest jednocześnie jedną z najsilniejszych części tej produkcji. Ogólnie rzecz biorąc polonizacja została zrobiona profesjonalnie i solidnie.
To, co zdecydowanie zabija ten tytuł to czas wczytywania. Zarówno w modspocie, o którym napisze za chwilę jak i podczas uruchamiania wyścigu wczytywanie trwa bardzo długo. Kolejna sprawa to sam edytor. Z jednej strony jest rozbudowany i łatwy w obsłudze, a z drugiej poziomy stworzone za jego pomocą zbyt wiele od siebie się nie różnią. Po zagraniu w kilkanaście torów stworzonych przez graczy tytuł zaczyna być schematyczny. Brakuje mu tego czegoś, co uczyniło LBP genialnym.
Modspot to nowy rodzaj lobby, który zastosowano w MNR. Przebywając w nim możemy sprawdzić, co robią nasi znajomi, obejrzeć najlepiej oceniane przez graczy trasy, pojazdy i zrobić wiele innych rzeczy. Wszystko byłoby ładne i pięknie gdyby nie fakt, że gdy przychodzimy z jednej sekcji do drugiej widzimy napis „wczytywanie”, co jest naprawdę bardzo irytujące. Podobno ma to zostać poprawione specjalnym patchem.
Graficznie ModNation Racers prezentuje się rożnie. Z jednej strony mamy kreskówkowy klimat, który niestety daleko odstaje od tego z LBP a z drugiej proste modele postaci, samochodów oraz otoczenia. Grafika jest raczej sterylna, a efekty dość przeciętne. Tak, jak już wcześniej wspominałem tej grze brakuje tego uroku, który sprawiał, że patrząc na LBP mówiłem, „o jaka wspaniała gra”. Patrząc na MNR mam ochotę powiedzieć „o kolejny tytuł o gokartach.”
Dźwiękowo jest dobrze, odgłosy, dialogi i muzyka budują klimat jednak bez rewelacji. Ten tytuł nie ma ani jednej piosenki, która miałbyś sobie ochotę zanucić po ukończeniu gry. Nie ma utworu, który jasno identyfikuje te produkcję. Do tego dochodzi jeszcze dość regularne spadanie ilości wyświetlanych klatek na ekranie podczas zabawy w trybie dla czterech graczy. Ta sama sytuacja zdarza się w modspocie.
W LBP grałem długo i często. Doszło do tego, że razem z siostrą ukończyliśmy ten tytuł praktycznie w 100%. Dostałem przez to zaproszenie do testów bety nowych dodatków. W MNR pograłem jakieś 10 godzin i mam dość. Im dłużej bawiłem się w ten tytuł tym bardziej dochodziło do mnie, że ten produkt to najzwyczajniej w świecie zmarnowany potencjał. Co z tego, że mamy masę elementów do wykorzystania jak większość z nich w żaden sposób nie urozmaica rozgrywki. To tak jakby cały czas ścigać się na losowo generowanych torach a nie tego oczekiwałem od ModNation Racers.
Ocena: 7,9/10
Plusy:
+ polska lokalizacja
+ duża ilość elementów do wykorzystania
+ edytor
Minusy:
– wczytywanie
– schematy
– słaby klimat
– brak tego czegoś
– problemy techniczne